Lab Rescue od kuchni
O misji i działalności fundacji oraz współpracy z laboratoriami w całej Polsce opowiada jej założycielka i prezeska – Zofia Pawelska. Z rozmowy dowiesz się więcej o historii powstania Lab Rescue, początkowych i codziennych wyzwaniach oraz – a jakże – sukcesach!
Od kiedy działacie jako Lab Rescue? I jak do tego doszło?
Lab Rescue swoje pierwsze kroki stawiało w 2016 roku, a więc prawie 8 lat temu.
Będąc na studiach zainteresowałam się tematem wykorzystywania zwierząt w badaniach oraz tym, co się z nimi dzieje po skończonych doświadczeniach. Z przykrością odkryłam, że po badaniach nie spotykają się one z ludzką wdzięcznością – nawet te, które pozostają w dobrym zdrowiu. Programy znajdywania nowych domów w laboratoriach praktycznie nie istniały, a większość jednostek po prostu nie ma co robić ze zwierzętami po badaniach, dlatego niestety większość jest usypiana. Postanowiłam, że chcę to zmienić.
Zaczęłam zgłębiać ten temat, napisałam nawet pracę licencjacką o dobrostanie zwierząt laboratoryjnych. Szukałam kontaktów z jednostkami badawczymi i oferowałam im swoją gotowość do działania i pomoc w przeprowadzaniu adopcji. Z początku zderzyłam się ze ścianą i było trudno. Nie było dotychczas odpowiednich procedur, nikt nie myślał o tym, że zwierzęta mogą trafić z laboratorium do dobrych domów. Ponadto łatka ,,pro-zwierzęcej aktywistki’’ nie wzbudzała zaufania wśród tego środowiska, wiele osób myślało, że będę próbowała działać przeciwko nim i bojkotować badania. A to nie o to chodziło. Dobro zwierząt jest na pierwszym miejscu, zawsze było, a Lab Rescue od początku podkreśla wagę współpracy z naukowcami w tym temacie. Nie walczymy z nauką na zwierzętach – my sprawiamy, że traktuje je ona lepiej.
Pierwsze szczury po badaniach odebrałam w grudniu 2016 roku, w okolicy Świąt.
Było ich 16, z czego część pojechała ze mną prosto do rodziny na Święta 😉
I tak w sumie zaczęła się działalność Lab Rescue, bo odzew na tę szczurkową akcję był naprawdę duży, wszystkie ogonki szybko znalazły domy, a to dało mi wiatru w skrzydła. Zaczęłam zgłębiać swoje kontakty w laboratoriach, kolejne jednostki zaczęły przekazywać nam zwierzęta. Zaczęliśmy zyskiwać popularność wśród naukowców, a dzięk naszemu profesjonalnemu podejściu i otwartości oni coraz chętniej podejmowali z nami współpracę.
Tak zaczęliśmy się mobilizować do działania. Fundacyjna ekipa początkowo ograniczała się do kilku osób… Z czasem wszystko się rozkręciło i rozrosło na skalę ogólnokrajową, a my jesteśmy już naprawdę dużą ekipą – ok. 80 wolontariuszy.
Ile zmieniło się od tamtej pory?
Tak naprawdę, to wszystko. Od momentu powstania Lab Rescue, udało nam się uratować już ponad 6 tysięcy zwierząt i współpracujemy z kilkudziesięcioma laboratoriami w kraju. Rocznie średnio 900 zwierząt laboratoryjnych zaczyna nowe życie dzięki naszej fundacji i osobom, które chcą je adoptować i wspierać. To naprawdę ogromna liczba za którą stoi ogrom pracy.
Często musimy działać bardzo dynamicznie, więc wciąż się zmieniamy. Opieramy się na wolontariacie, wiele różnorodnych osób tworzy Lab Rescue, co też niejako determinuje naszą dynamikę. Dodatkowo – zarówno praca ze zwierzętami, jak i ludźmi potrafi zaskakiwać! Cały czas się uczymy i rozwijamy. Zaczynaliśmy od myszy i szczurów, teraz regularnie trafiają na nasz pokład, świnki morskie, króliki, a w ostatnich miesiącach do tego grona doszły też myszoskoczki. Pojawiła się okazja do pomagania myszoskoczkom z jednej placówki, wśród naszych wolontariuszy znalazło się kilka zaangażowanych w ten temat osób, w ciągu kilku tygodni stworzyliśmy cały zespół zajmujący się adopcjami i pomaganiem temu gatunkowi. Dla Lab Rescue nie ma rzeczy niemożliwych!Jedną z większych i istotniejszych zmian, która otworzyła nam drzwi do wielu działań, było przekształcenie naszego funkcjonowania jako inicjatywy oddolnej w działania bardziej ,,na serio’’. Pod koniec 2020 roku staliśmy się fundacją
Czy działalność Lab Rescue ma wpływ na naukę na zwierzętach?
Myślę, że bardzo duży. Jako fundacja staliśmy się partnerem w dyskusji pomiędzy naukowcami, by poprawiać los zwierząt laboratoryjnych. Członkowie naszej fundacji zasiadają w Lokalnych Komisji Etycznych ds Doświadczeń na Zwierzętach, by tam zajmować się opiniowaniem projektowanych badań na zwierzętach. Pod koniec 2023 roku ja zostałam wybrana jako członkini Krajowej Komisji Etycznej, by stać na straży zwierząt i proponować rozsądne i potrzebne rozwiązania systemowe. To duże wyróżnienie zarówno dla mnie, jak i Lab Rescue. Obecność naszej fundacji w organach państwowych kształtujących sytuację zwierząt laboratoryjnych pozwala nam wpływać realnie na ich los. Ja skupiam się teraz zarówno na promowaniu idei adopcji, ale także polepszaniu warunków utrzymywania gryzoni i królików w laboratoriach.
Jak wygląda sytuacja zwierząt laboratoryjnych teraz? Do jakich badań czy doświadczeń są wykorzystywane?
Zwierzęta w nauce wykorzystywane są bardzo szeroko. Tak naprawdę, większość substancji medycznych, chemicznych i spożywczych wchodzących na rynek jest testowana na zwierzętach. Są one też wykorzystywane w badaniach ludzkich chorób, w dydaktyce – na uczelniach, na zajęciach praktycznych, w badaniach poznawczych, które pozwalają zdobywać nową wiedzę, lub pogłębiać tę, którą już posiadamy.
Do fundacji trafiają zwierzęta głównie z badań, które nie mają wpływu na ich zdrowie i kondycję. Są to badania medyczne, farmaceutyczne, badania na uniwersytetach. Zwierzęta, które dostają np. małą ilość badanej substancji; substancji która im nie zagraża; są z grup kontrolnych; często to badania behawioralne, w których sprawdza się ich reakcje i zachowania. To też zwierzęta, których doświadczenia nie dotknęły, bo pochodzą z nadwyżek hodowlanych i po prostu na dany moment nie są “potrzebne”. Niezależnie od tego, każde odbierane przez nas zwierzę, przechodzi przez kontrolę laboratoryjnego lekarza weterynarii, który określa, że nadaje się ono do adopcji. Jest to wymóg prawny, który umożliwia zwierzętom opuszczenie laboratorium.
Jak wygląda współpraca Lab Rescue z laboratoriami?
Jesteśmy w kontakcie z laboratoriami na terenie całej Polski, choć nasze działania kumulują się w Warszawie. Każdorazowo gdy pojawiają się zwierzęta, które muszą opuścić laboratorium, dostajemy sygnał od placówek, z którymi współpracujemy. My musimy przeanalizować nasze możliwości pomocy i zorganizować całą akcję – odbiór zwierząt, umieszczenie ich w naszych domach tymczasowych, znalezienie im nowych domów adopcyjnych.
Jako fundacja robimy wszystko, aby możliwie odciążyć laboratoria i sprawić, że nasza współpraca będzie dla nich możliwie szybka i bezproblemowa. Zależy nam na tym, bo wiemy, że prościej z perspektywy pracowników laboratoriów byłoby podążać za utartymi procedurami i uśpić niepotrzebne już zwierzęta, niż dokładać sobie pracy i zajmować się czasochłonną i często trudną misją – znajdowaniem dobrych domów.. Dlatego przejmujemy tę ,,brudną robotę’’ na siebie. Jedyne co laboratoria muszą zrobić, to zgłosić się do nas.
Jak często pojawiają się nowe zwierzęta do adopcji?
Jest to zależne od laboratoriów, przeważnie raz w miesiącu odbieramy kilkanaście-kilkadziesiąt zwierząt. Ilość zainteresowanych adopcją osób bezpośrednio wpływa na skalę naszej pomocy każdego miesiąca. Nie zawsze udaje nam się uratować wszystkie zgłaszane przez laboratoria zwierzęta, bo ich liczba jest bardzo duża. Dochodzi do nawet 150 zwierząt miesięcznie. To, co robimy to kropla w morzu potrzeb, ale i tak jesteśmy dumni i szczęśliwi, że ratujemy tyle istnień. Niestety, musimy mierzyć siły na zamiary i odbieramy tylko tyle ile jesteśmy w stanie wyadoptować lub dać tymczasowy dom. No i na ile nas stać – wszystkie zwierzęta utrzymujemy i zajmujemy się nimi tylko dzięki wsparciu naszych darczyńców. Każda adopcja to nie tylko bezpośrednio nowe życie dla nowego podopiecznego, ale też realny wpływ na przyszłość pozostałych zwierząt.
Skąd dowiemy się o możliwości adopcji?
Zawsze ogłaszamy się w social mediach. Dlatego warto obserwować nas na Facebooku, Instagramie czy od niedawna też na TikToku. Zwłaszcza, że poza promowaniem zwierzaków do adopcji publikujemy też treści edukacyjne na temat odpowiedniej opieki nad gryzoniami i królikami. Edukacja na ten temat stanowi dużą część naszych działań. Dzięki widoczności w social mediach udaje nam się docierać do nowych potencjalnych adoptujących, dlatego zachęcamy każdego do obserwowania nas, lajkowania, komentowania i udostępniania naszych postów – to niby nic, a dla nas ogromna pomoc! Social media, tak jak i cała praca fundacyjna, leżą w rękach wolontariuszy i mimo, że każdy robi to w swoim czasie wolnym i wtedy, kiedy ma chwilę, to myślę, że naprawdę mamy się czym pochwalić w tym temacie!
Jak wyglądają działania fundacji od wewnątrz? Jak funkcjonujecie na co dzień?
Fundację buduje obecnie ponad 80 wolontariuszy – to oni za wszystkim stoją! Znajdowanie domów to ciężka praca, za każdą adopcją stoi masa logistyki i mrówczej roboty, którą nie zawsze widać na pierwszy rzut oka, a na którą nasi wolontariusze poświęcają masę czasu. Swojego wolnego czasu, w którym przecież mogliby robić cokolwiek, a mobilizują się żebyśmy wspólnie mogli działać i ratować zwierzęta. I szczerze, to naprawdę niezwykłe i bardzo motywujące widzieć na co dzień, że tylu ludziom zależy.
A zakres zadań naprawdę jest ogromny. Domy tymczasowe, zespół social mediowy o którym już wspomniałam, zespoły gatunkowe, czyli te które specjalizują się w potrzebach danych zwierząt i przeprowadzają adopcje, osoby od zaopatrzenia, logistyki, strony internetowej, Charytatywnego Bazarku oraz osoby odpisujące na wiadomości. . Część działa w Warszawie i swoich miastach fizycznie, część pracuje zdalnie – odbierają zwierzęta z labów, zajmują się dostarczaniem wszystkiego co potrzebne do domów tymczasowych, stoją na straży papierologii, czy też upewniają się, że wszystkie zwierzęta dotrą tam, gdzie powinny. Czasami, to czym zajmujemy się w fundacji zależy od tego, co robimy w swoim prywatnym życiu – umiejętności i doświadczenia zawodowe potrafią się przydać.
Regularnie poszerzamy też szeregi, więc chętnie przyjmiemy każdą zaangażowaną osobę!
Jak wygląda codzienność domu tymczasowego dla zwierząt laboratoryjnych?
Wszystkie zwierzęta, które odbieramy z laboratoriów trafiają najpierw do naszych domów tymczasowych, czyli wolontariuszy, którzy opiekują się nimi do czasu, gdy podopieczni trafią do nowego domu. W tym czasie fundacja utrzymuje je oraz wspiera wolontariuszy w opiece.
Okres aklimatyzacji lub kwarantanny w domach tymczasowych jest kluczowy i trwa około dwóch-trzech tygodni. Tymczasowi opiekunowie wprowadzają zwierzęta do ich nowej rzeczywistości, wstępnie oswajają je i uczą pozytywnego kontaktu z człowiekiem, z którym dotychczas mogły nie mieć większego doświadczenia. To też ważny czas pod kątem budowania odporności zwierząt – w laboratoriach panuje bardzo specyficzne i sterylne środowisko, nie mające wiele wspólnego z tym, w którym będą żyły po adopcji.
Oczywiście czas, który zwierzaki spędzają w DT jest zależny od konkretnego przypadku i trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy – to zależy od gatunku, zainteresowania adopcją, potrzeb zdrowotnych i behawioralnych danego zwierzęcia. Wszystko to ma przygotować zwierzęta jak najlepiej do dalszego życia. Wszystkich tymczasowych podopiecznych utrzymuje Fundacja. Zapewniamy podstawowe produkty, ale też opłacamy zabiegi, i wszystko co niezbędne.
Utrzymanie zwierząt jest możliwe tylko dzięki darowiznom od sympatyków i przyjaciół fundacji, bo nie dostajemy stałego wsparcia finansowego ani od laboratoriów, ani innych organów. Dlatego każde wsparcie finansowe, materialne, czy przekazanie nam 1,5% podatku to realna szansa dla labików i możliwość dla nas do dalszego działania i ich ratowania.
Proces adopcyjny – czego można się spodziewać, chcąc adoptować labika?
Fundacja w całości prowadzi nowych opiekunów przez proces adopcji – od pierwszego kontaktu, aż po aklimatyzację w nowym domu. Po zgłoszeniu chęci adopcji zawsze sprawdzamy czy zwierzęta trafią do dobrych domów. Ale to nie jest test! Wiele osób obawia się tego etapu zupełnie niepotrzebnie. Jesteśmy po to aby doradzić i pomóc, bo wiemy, że każdy chce być jak najlepszym opiekunem – takim, na którego te zwierzęta zasługują. I dlatego też istotnym i pierwsszym etapem jest ankieta adopcyjna – dzięki niej wiemy, w czym możemy pomóc, doradzić lub rozwiać wątpliwości. Po otrzymaniu ankiety jedna z naszych wolontariuszek/wolontariuszy umawia się na video rozmowę adopcyjną, podczas której wyjaśniamy wszelkie kwestie i rozmawiamy o pojawieniu się labików w nowym domu. Następnie podpisujemy umowę adopcyjną, w której nowy opiekun zobowiązuje się do zapewnienia podstawowych warunków danego gatunku.
Po podpisaniu umowy adopcyjnej, zwierze jest odbierane przez nowego opiekuna lub fundacja organizuje transport grzecznościowy w Polsce lub za granicą, który bywa czasami jedyną możliwością dostarczenia zwierzaków do nowego domu. Zabranie ich ze sobą przy okazji podróży samochodem lub pociągiem, to świetny sposób na ich wsparcie. Zawsze zabezpieczamy je należycie i przekazujemy wszelkie niezbędne informacje. Jeśli jedziesz w trasę, daj nam znać i zabierz ze sobą labiki do nowego domu!
Poza ogromną robotą, którą nasi wolontariusze wykonują podczas procesu adopcyjnego – opowiadając o opiece nad zwierzętami, rozwiązując problemy, poszukując rozwiązań i odpowiadając na pytania, po adopcji również służą wsparciem. Pomagają w podstawowych kwestiach takich jak łączenie, pomagają rozwiązać ewentualne problemy czy udzielają bardziej szczegółowych informacji. To naprawdę niesamowite działania wielu zaangażowanych osób o ogromnej wiedzy na temat poszczególnych gatunków.
Przyszłość fundacji – jak ją widzisz?
Dynamicznie. Bo praca wolontariacka swoimi prawami się rządzi. Tak jak wspomniałam, Lab Rescue rozwija się cały czas. Poszerzamy zespoły, wdrażamy nowe narzędzia, które pomagają nam profesjonalnie podchodzić do stojących przed nami wyzwań. Bardzo dużo też uczymy się w praktyce.
Na pewno chcę nas jako fundację dalej rozwijać. Poprawić organizację działania i funkcjonowania tak, abyśmy mogli odbierać zwierząt jeszcze więcej, i aby jeszcze skuteczniej docierać do potencjalnych domów ostatecznych. Nie zatrzymujemy się też jeśli chodzi o poszerzanie działań systemowych fundacji. Staramy się uruchamiać nowe kontakty, realnie wpływać na dobrostan zwierząt tak, jak tylko potrafimy.
Poza tym, zawsze jesteśmy otwarci na nowe pomysły i działania, chętnie podejmujemy współpracę. Tej, mam nadzieję w najbliższym czasie będzie coraz więcej.